Szacuje się, że obecnie na 810 fermach w Polsce żyje ponad 6,7 mln zwierząt. Tak wynika z danych Głównego Inspektoratu Weterynarii. Budowa nowych takich obiektów wiąże się z zagrożeniami dla środowiska. Tych można wymieniać na pęczki. Trzeba mieć świadomość, że tego rodzaju obiekty zanieczyszczają powietrze, gleby, wody powierzchniowe i podziemne. Mają też wpływ na zmiany klimatyczne. Ponadto przyczyniają się znacząco do pogorszenia komfortu życia Polaków, którzy mają swoje domostwa w pobliżu ferm. Uciążliwość zapachowa, hałas, spadek cen nieruchomości, rosnące koszty środowiskowe i problemy zdrowotne ludzi, zwierząt domowych, hodowlanych to tylko niewielki wycinek zagrożeń, które można wymienić.
Jak już zaznaczono takie obiekty są dużymi producentami gazów, co potwierdzają badania przeprowadzone na Warmii i Mazurach. Np. fermy indycze wypuszczają do atmosfery olbrzymie ilości takich związków jak: cyjanowodór, dwutlenek węgla, amoniak, metan czy azot. To z kolei przynosi obciążenie ekosystemów lądowych. W konsekwencji może to prowadzić do zaburzeń równowagi składników pokarmowych drzew, zmian roślinności i zaniku bardziej wrażliwych gatunków roślin.
Z problemem produkcji nadmiernej ilości szkodliwych gazów muszą zmagać się np. mieszkańcy wielu gmin w Polsce, w tym także gminy Dobrodzień. Znajdująca się tam ferma brojlerów kurzych przynosi duże obciążenia dla atmosfery, co potwierdzają twarde dane. Otóż powierzchnia oddziaływania do 300 m (ha) N z NH3 w tej fermie wynosi 28,27 jednostek. Z kolei depozycja azotu z amoniakiem do 300 m wynosi już 349,9 jednostek. Depozycja azotu z amoniaku do 800 m wynosi 49,2 jednostek.
Właściciele domostw znajdujących się w pobliżu ferm muszą liczyć się np. z inwazją much po otwarciu okien. Owady te zostawiają po sobie odchody, które mogą stanowić zagrożenie zdrowotne dla innych zwierząt. Np. gryzonie żerując w przechowywanych produktach skażają je moczem, krwią, śliną, sierścią, odchodami, trupami lub częściami ciała trupów (zęby, ogon, stopy itp.). W ciągu roku jedna para myszy domowej pozostawia w produkcie, w którym żeruje, ponad 10 100 grudek kału i prawie 2 litry moczu. Produkty żywnościowe zanieczyszczone przez gryzonie nie nadają się do spożycia ani przerobu. Muszą być utylizowane.
Jak już też wspomniano, do wód w pobliżu ferm dostają się liczne substancje farmakologiczne. Wyniki niektórych przeprowadzonych w Polsce badań wskazały jasno, że do wód może przedostać się kilkadziesiąt substancji farmakologicznych, w tym dwa antybiotyki oraz dwa hormony. Stan wód wokół ferm wielkoprzemysłowych jest w wielu miejscach katastrofalny, o czym świadczą kilkusetkrotne nawet przekroczenia norm dla niektórych parametrów.
Warto przytoczyć też parametry mikrobiologiczne z innych wybranych punktów zlokalizowanych blisko ferm zwierzęcych w Polsce. Np. w otoczeniu ferm w gm. Koźmin Wlp. w wodach powierzchniowych występuje 24000 jednostek bakterii z grupy coli (stosowana jednostka to NPL/100 ml). Bakterii escherichia coli jest 13000 jednostek, a paciorkowca kałowego 2400.
Nie lepsze dane odnotowano na podstawie badań przeprowadzonych w wodach powierzchniowych w otoczeniu ferm w gminie Rawicz. Tam również normy są znacznie przekroczone. Ilość bakterii z grupy coli wyniosła tam 24000 jednostek, escherichia coli 1553, a paciorkowca kałowego – 2420 jednostek.
W związku z powyższym, konieczne są zmiany systemowe dotyczące kontroli podmiotów zajmujących się chowem i hodowlą zwierząt inwentarskich. Niezbędne są również działania naprawcze i rekultywacyjne, jeśli chodzi o akweny będące pod wieloletnią presją ze strony chowu czy hodowli zwierząt. Jedną z najważniejszych kwestii jest wprowadzenie norm dostosowujących wielkość produkcji zwierzęcej do pojemności chłonnej ekosystemów towarzyszących tego typu inwestycjom. Konieczne jest ustalanie maksymalnej koncentracji zwierząt w jednym miejscu, aby nie przekroczyć progu zdolności samooczyszczania poszczególnych ekosystemów.
Tekst powstał we współpracy z Koalicją Żywa Ziemia https://koalicjazywaziemia.pl/
Napisz komentarz
Komentarze