Transparenty stały jednak tylko parę godzin, bo już po godzinie 13.00 ich nie było. Sprzątnęli je drogowcy, bo… stwarzały zagrożenie.
Mieszkańcy Nowego Dworu Prudnickiego nie ustają w swoich staraniach o przebudowę niebezpiecznego odcinka trasy.
- To była kolejna niepotrzebna śmierć na tej drodze, nie doszłoby do niej, gdyby ludzie mogli bezpiecznie przemieszczać się tu pieszo i rowerami – mówi sołtys Kordian Namysło. - Czasu się niestety nie cofnie, ale żądamy tego, aby już nikt więcej tu nie zginął!
Mieszkańcy lobbują o chodnik w swojej miejscowości od około 40 lat i nie były to pierwsze transparenty, jakie stanęły przy tej drodze (w lipcu ub. r. nowodworzanie zrobili pikietę, w której również udział wzięła Brygida Styra, od lat była w pierwszym szeregu osób zaangażowanych w te działania). Śmierć 66-latki wstrząsnęła wsią i jeszcze bardziej zwiększyła jej determinację w walce o bezpieczeństwo.
- Ktoś rzucił pomysł, by ustawić transparenty i ludzie to podchwycili. Najpierw był jeden, a potem ludzie kolejne donosili. Jeden nawet zrobiły dzieci – pokazywał nam sołtys. – Chcemy zwrócić uwagę na nasz problem. Na drodze to działa: samochody zwalniają, ludzie czytają te hasła, nawet widziałem, jak ktoś zdjęcia robił… Ja też wyślę fotografie do Zarządu Dróg Wojewódzkich i do marszałka województwa, zobaczymy, czy oni zareagują jakoś. Wysłałem je też do programu telewizyjnego „Uwaga”, niech cała Polska się dowie, co się u nas dzieje: ludzie giną, a my od lat mamy tylko obiecanki, że kiedyś chodnik będzie…
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 18 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze