Pierwszy raz o kontrowersjach związanych z działalnością ośrodka zdrowia w Walcach nasza redakcja pisała w wydaniu z 20 września br. Była to interwencja czytelnika. W ubiegłym tygodniu odebraliśmy kolejną.
- Dobrze, że poruszyliście tę tematykę, bo faktycznie jakość opieki zdrowotnej w naszej gminie pozostawia wiele do życzenia, coraz więcej ludzi przepisuje się do Krapkowic, z kim nie rozmawiam, to wszyscy narzekają i się denerwują – mówiła czytelniczka z Walec (dane do wiadomości redakcji). - Wszystko posypało się, gdy umarł nasz stary doktor, teraz co się idzie do przychodni, to przyjmuje kto inny, ciężko zresztą w ogóle zapisać się na wizytę, żeby był lekarz na miejscu i żeby było „wolne miejsce”. Są też teleporady, ale nie wierzę w skuteczne leczenie przez telefon. Jest gabinet rehabilitacji, ale co chwilę bywa zamknięty. Jest niby gabinet dentystyczny - informują o tym tabliczki - ale działa tam od lat firma spedycyjna… Jest mieszkanie dla lekarza, ale lekarz tam nie mieszka. Doprawdy, dobrze byłoby, gdyby wójt wziął się za ten temat, zatrudnił lekarza normalnie na pełen etat, bo to jak teraz działa nasz ośrodek, nie daje nam żadnego poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego.
O to jak działa walecki SPOZ, a w szczególności o dostępność lekarza zapytaliśmy wójta Marka Śmiecha. Udzielił nam szczegółowych wyjaśnień.
- SPOZ w Walcach zapewnia dostęp do świadczeń lekarskich zgodnie z wymogami Narodowego Funduszu Zdrowia i w mojej ocenie funkcjonuje on sprawnie – zapewnia wójt. – Lekarze przyjmują codziennie od poniedziałku do piątku przez 7 godzin i 35 minut każdego dnia, takie są wymogi. Równocześnie przyjmuje dwóch lekarzy: lekarz rodzinny oraz pediatra. Co więcej w ramach kontraktu usług lekarza rodzinnego przyjmują specjaliści oraz lekarze będący w trakcie specjalizacji, np. dwa razy w tygodniu jest to specjalista chorób wewnętrznych i kardiolog… W chwili obecnej pacjentów przyjmuje na bieżąco ośmiu lekarzy, a niebawem – od 12 października będzie kolejny. Mieliśmy pewien problem, to fakt, po śmierci doktora Ryszarda Łuszpaja, bo na niego były złożone deklaracje wszystkich pacjentów i musieli się oni przepisywać. Teraz deklaracje zbierane są na doktora Patryka Woytalę. Jest wolny wybór lekarza, kto chce, może się oczywiście przepisać gdzie indziej, ale nie mamy spadku liczby pacjentów, przeciwnie, wciąż ich przybywa.
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 4 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze