Interwencję w tej sprawie zgłosił do naszej redakcji mieszkaniec Gogolina (dane zastrzeżone do wiadomości redakcji).
- To miejsce stanowi ogromne zagrożenie, ktoś może się tam nawet zabić, nie rozumiem, dlaczego nikt tego nie zabezpieczy, zanim coś się nie stanie? – pytał czytelnik.
Interwencję przekierowaliśmy do krapkowickiej straży miejskiej. Zostaliśmy poinformowani, że straż ustaliła właściciela i podjęła z nim rozmowę na temat zabezpieczenia miejsca, okazało się to jednak problematyczne. Skład już nie działa, natomiast właściciel nie ma środków finansowych, by naprawić płot…
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 30 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze