- Prawdopodobnie pojazd był nieszczelny, bo tam gdzie przejechał, ciągnęła się za nim śmierdząca rzeka – relacjonuje czytelniczka z ulicy Waryńskiego. – W ten dzień był mocny upał, jaki to był smród! A bakterie?! Strach myśleć! Koło naszego domu jest załamanie asfaltu i tam zrobiło się jeziorko nieczystości. Na domiar złego samochody, które w to wjeżdżały, chlapały nam tą cieczą na płot. Próbowałam rozcieńczyć tę kiszonkę wodą z płynem do naczyń, ale wszystko na nic… Jak śmierdziało, tak dalej cuchnie.
Nasza czytelniczka interweniowała również w urzędzie w Krapkowicach. Ta interwencja okazała się skuteczna. Dwa dni po tym incydencie (19 sierpnia) śmierdzącą trasą przejechał bowiem samochód, który zdezynfekował wszystkie zanieczyszczone miejsca. Problem został też zgłoszony firmie odbierającej odpady komunalne.
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 23 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze