O tym problemie powiadomił redakcję jeden z mieszkańców gminy Zdzieszowice (dane zastrzeżone).
- Chcielibyśmy w przyszłości być na bieżąco informowani o tym, co się dzieje z wodą – zaznacza mieszkaniec Oleszki. – Interesowałoby nas także to, czym jest skażona woda i jakie były tego przyczyny. Kto ponosi za to odpowiedzialność? Ktoś chyba odpowiada za zdrowie i życie tak wielu ludzi. Takich informacji nie ma. Sam lakoniczny komunikat w internecie o tym, że wody nie można pić i się w niej kąpać, to za mało. Mamy chyba prawo wiedzieć więcej, co się dzieje.
Zdanie mieszkańców podziela sołtys Oleszki.
- Nie mieliśmy więcej informacji w tej sprawie poza tym, co ukazywało się w komunikatach – mówi sołtys Oleszki Anna Knop. – Poza nimi były jeszcze tylko dwa telefony - jeden z informacją o skażeniu i po kilku dniach drugi, że woda jest już zdatna do spożycia.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy spółkę Wodociągi i Kanalizacja w Zdzieszowicach. Prezes zarządu Izabela Miszkiewicz poinformowała, że 18 sierpnia około godz. 15.20, natychmiast po otrzymaniu oficjalnego, pisemnego komunikatu z sanepidu informacje zostały umieszczone na stronach internetowych spółki, urzędu miasta, w aplikacji mobilnej i na profilu gminy na portalu społecznościowym, przesłano je także sołtysom.
„Wcześniej, około godz. 11.30, po otrzymaniu informacji telefonicznej z sanepidu odnośnie braku przydatności wody do spożycia w miejscowościach Oleszka, Jasiona i Żyrowa, spółka rozpoczęła działania informujące. Powiadomiono sołtysów poszczególnych miejscowości, prosząc o przekazywanie informacji mieszkańcom, ponadto po wsiach jeździł samochód spółki, informując przez megafon o zaistniałej sytuacji. Informacja wstępna ukazała się także na portalu społecznościowym Życie Zdzieszowic – zaznacza prezes zarządu WiK w Zdzieszowicach Izabela Miszkiewicz.
- Nie każdy z mieszkańców ma dostęp do internetu – zwraca uwagę mieszkaniec Oleszki. - Zwłaszcza osoby starsze i żyjące samotnie.
Odmiennego zdania są pracownicy WiK-u. W tej kwestii przekazują, że informacja o skażonej wodzie została przekazana sołtysom wsi z prośbą o poinformowanie wszystkich mieszkańców (w tym tych z ograniczonym dostępem do informacji).
„Starsi mieszkańcy i samotni byli dodatkowo informowani przy dostawie wody pitnej, którą dostarczali pracownicy spółki” – podkreśla prezes zarządu.
Nie zmienia to jednak faktu, że do tego czasu ci mieszkańcy mogli korzystać z niezdatnej do użytku wody. Inny problem, na który zwrócili uwagę mieszkańcy, to podstawiane beczkowozy. Ich zdaniem było ich zbyt mało. W dniu, w którym został wydany komunikat o skażeniu wody (18 sierpnia), do każdej miejscowości została podstawiona jedna cysterna z wodą, która była codziennie wymieniana.
Także te zarzuty odpiera prezes Miszkiewicz.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 5 września - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze