Zdarzenie miało miejsce w czwartek wieczorem, 3 października. Po tym jak wystąpiły pierwsze i w dodatku ostre objawy właścicielka udała się ze swoim czworonogiem do gabinetu weterynarii. Wszystko wskazywało na to, że pies mógł zjeść jakąś trutkę.
- Tego dnia spacerowałam z Luną przed blokiem nr 9 na ul. Limanowskiego – mówi właścicielka czworonoga Agata Stopa – Wygląda na to, że podczas przechadzki mój pies musiał coś wziąć do pyszczka, bo kilka godzin później zaczął się bardzo źle czuć. Wystraszona zgłosiłam się z suczką do gabinetu weterynarii dr Marka Salachny. Tam okazało się, że doszło do zatrucia.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 15 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze