Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 17 maja 2024 13:01
Przeczytaj:
Reklama
Reklama https://www.cichontransport.eu/oferta.html
Reklama Senator RP Beniamin Godyla

Dwa upadki i wywalczony „slot”

Alan Szywalski zajął 70. miejsce w zawodach Enea Iron Man 70.3 rozegranych w Gdyni. W kategorii M-35 gogolinianin zamknął pierwszą dziesiątkę, dzięki czemu wywalczył przepustkę do mistrzostw świata w Nowej Zelandii. Z przyczyn finansowych ambitny sportowiec nie wystartuje jednak w czempionacie globu.
Dwa upadki i wywalczony „slot”

Na początku lipca Szywalski ukończył triathlonowe mistrzostwa Europy we Frankfurcie, a już miesiąc później - trochę niespodziewanie - rzuciło go do Zatoki Gdańskiej, by wziąć udział w prestiżowych zawodach w Gdyni. 

– To był nieplanowany start, bo dostałem darmową wejściówkę na start od wspierającej mnie firmy Ale Active. Ponieważ moim mottem jest hasło „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”, zdecydowałem się pojechać i potraktować to jako mocny trening – opowiada Alan. 

Scenariusz imprezy jako pierwszą przeszkodę do pokonania zakładał 1900 metrów „kąpieli w morzu”, lecz z uwagi na bardzo trudne warunki atmosferyczne zagrażające bezpieczeństwu uczestników organizatorzy zadecydowali o odwołaniu tej części rywalizacji. 

Nie było przeszkód, by przeprowadzić konkurencję rowerową (trasa liczyła 90 kilometrów – przyp. red.), a deszcz, przeszywający wiatr i liczne przewyższenia nie ułatwiały startującym zadania.  

– Jechałem mocno, bo przecież miał to być solidny trening, ale na 55. kilometrze, chcąc uniknąć na zakręcie kontaktu z jadącym blisko mnie rywalem, zahaczyłem o pobocze. Skończyło się na tym, że przy prędkości 48 kilometrów na godzinę zaliczyłem upadek na prawy bok – relacjonuje nasz rozmówca. – Poobijany pozbierałem się i na adrenalinie ruszyłem w dalszą drogę. Niestety, to nie był koniec moich przygód w tej konkurencji, bo 30 kilometrów dalej znowu upadłem. Tym razem przy wjeżdżaniu na kostkę brukową podbiło mi przednie koło i poleciałem na barierki. Uderzyłem o nie kaskiem i obdarłem sobie drugi bok – dodawał niewątpliwy pechowiec gdyńskiej imprezy. 

Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 14 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama